Francuski Jarmark w Chorleywood
02:41 8:30 Słońce uparcie zajrzalo do sypialni przez szpare w zasunietych
zaslonach. Arian słodkim uśmiechem i popiskiwaniem dał znać ze gotowy
jest na dzień pełen przygód. Za oknem gwar... To już dzisiaj Francuski
jarmark we wsi... Czas podnieść tyłek i pod prysznic!!. Po szybkim
śniadaniu, ogarnieciu domu, krótkiej drzemce małego wyruszylismy do
"Francji".
Atmosfera jest wspaniala, wiejska... kazdy jest usmiechniety, dzieciaki biegaja wokol stoiska z slodkimi zelkami. Znajome twarze, gwar...Skoczna muzyka dodaje uroku calej imprezie. Było tam coś dla każdego...
Najbardziej oblegane jest stoisko z serami...po około 15 minutach wymieklam, nie chcąc przegapić reszty podreptalismy dalej. Minelismy stragan z warzywami, francuskimi nalesnikami,po nich z ciasteczkami i innymi slodkosciami... Po tak wyczerpującej wycieczce wyladowalismy w kafejce. Arian usunął mi na rękach, blogi... Po chwili pojawia się Ania, Maciek i Nikolka, popijamy kawke :) jest fajnie.
W drodze do domu wskoczylismy do Badgensa kupić zdrapki, może uda nam się wygrać tyle żeby zostać tu już na zawsze :) trzymajcie kciuki!! ....
0 comments