Francuski Jarmark w Chorleywood

02:41

 8:30 Słońce uparcie zajrzalo do sypialni przez szpare w zasunietych zaslonach. Arian słodkim uśmiechem i popiskiwaniem dał znać ze gotowy jest na dzień pełen przygód. Za oknem gwar... To już dzisiaj Francuski jarmark we wsi... Czas podnieść tyłek i pod prysznic!!. Po szybkim śniadaniu, ogarnieciu domu, krótkiej drzemce małego wyruszylismy do "Francji".

   Na poczatku przywitaly nas kolorowe kwiaty z wiejskiej kwiaciarni, zapowiada sie wspaniale. W powietrzu unosi się zapach smazonych krewetek, aromat świeżo pieczonego pieczywa neci i przenosi w myślach do Paryża. Pogoda dopisała, słońce promieniami oplata promenade a na niej stoisko z kielbaskami, sa niesamowite. W mojej torbie juz wyladowaly, jedna z chilli (jak ze by inaczej :)) druga z orzechami wloskimi, trzecia z kozim serem. Do towarzystwa brakuje im pieczywa.... Stojac w kolejce po swiezo pieczone bagietki, buleczki, francuskie ciasto z czekolada, mialam pretekst aby spalaszowac ziemniaczki podsmazone w smietanie, z szynka i serem.
Atmosfera jest wspaniala, wiejska... kazdy jest usmiechniety, dzieciaki biegaja wokol stoiska z slodkimi zelkami. Znajome twarze, gwar...Skoczna muzyka dodaje uroku calej imprezie. Było tam coś dla każdego...



Najbardziej oblegane jest stoisko z serami...po około 15 minutach wymieklam, nie chcąc przegapić reszty podreptalismy dalej. Minelismy stragan z warzywami, francuskimi nalesnikami,po nich z ciasteczkami i innymi slodkosciami... Po tak wyczerpującej wycieczce wyladowalismy w kafejce. Arian usunął mi na rękach, blogi... Po chwili pojawia się Ania, Maciek i Nikolka, popijamy kawke :) jest fajnie.







W drodze do domu wskoczylismy do Badgensa kupić zdrapki, może uda nam się wygrać tyle żeby zostać tu już na zawsze :) trzymajcie kciuki!! ....






You Might Also Like

0 comments

Like us on Facebook

Instagram